„Czarna godzina” może brzmieć trochę strasznie więc możesz również pomyśleć o nieprzewidzinych wydatkach lub sytuacji wyjątkowej która zajrzy do Twojego portfela. Więc jak to jest?
Nasz kolega inwestuje wszystko co ma na koncie i..
Popatrzmy z perspektywy inwestowania pasywnego. Przykład: nasz kolega wziął cała dostępna gotówkę z konta i np. kupił kryptowaluty (albo lżejsza forma obligacje). W ciągu kolejnego tygodnia miał stłuczkę i musiał oddać auto do warsztatu. Musi z góry dać zaliczkę na poczet naprawy ok. 4 tysiące złotych a na koncie w banku świeci pustką. W tym momencie naraża się na znacznie większy koszt kredytu z karty kredytowej lub branie pośpiesznie chwilówki na mieście. By mieć porównywalne zyski z inwestycji na poziomie oprocentowania karty kredytowej lub jeszcze wyższych kosztów chwilówki naprawdę trzeba mieć dostęp do tak dobrej oferty inwestycyjnej. By osiągać podobne zwroty z inwestycji trzeba wziąć większe ryzyko oraz zakceptować potencjalną utratę kapitału. A tu proszę nasz kolega beż odłożonego funduszu awaryjnego i inwestycje całą dostępną gotowka naraża się na koszty które mógłby spokojnie uniknąć. Myślę że spokojnie znajdziesz sytuację z Twojego życia gdzie prawie natychmiast trzeba było dysponować większą kwotą która poprostu Ciebie zaskoczyła. Ja miałem kilka ale oszczędzę Ci narazie moich problemów:)
To ile powinienem mieć odłożonych oszczędności?
Musisz spojzec z perspektywy swoich miesięcznych wydatków. Mniej więcej orientujesz się ile miesiecznie pieniędzy potrzebujesz na swoje „cztery kąty” niezależnie czy wynajmowane czy spłacany kredyt, media, jedzenie, ewentualne utrzymanie auta, wydatki związane z dzieckiem ect. Warto tutaj dodać koszty które ponosisz jednorazowo podczas roku np. Ubezpieczenie mieszkania/domu, auta, ewentualne naprawy czy wieksze zakupy agd, wakacje. Take koszty poprostu zsumuj razem i podziel przez 12 od liczby miesięcy w roku. Mając tą magiczna liczbę średniorocznych kosztów miesięcznych pomnóż ja przez 6. Czyli zakladamy oszczędności na poziomie półrocznych wydatków – kiedykolwiek by one nie wypadały w ciągu roku. Zarówno tuż przed większymi świętami, feriami, wakacjami czy opłatami jednorazowymi w ciągu roku. Teraz się zacznie: dlaczego 6 miesięcy a nie 4 albo 8? To pozostawiam Tobie by odpowiednio i bez stresu przyjąć np. informacje że jest redukcja miejsc pracy u twojego obecnego pracodawcy lub inną (nie daj Boże) podbramkowa sytuacja. Mając budżet awaryjny dajesz sobie czas oraz komfort podjęcia decyzji bez stresu większego niż trzeba.
Jak zbudować awaryjny fundusz?
Postaraj się by środki z funduszu awaryjnego czy też zapasowego nie były na tym samym rachunku z którego dokonujesz np. zakupy lub są spięte z kartą debetową która używasz na codzień.
Mozesz w banku w którym nasz konto otworzyć dodatkowy rachunek np. oszczędnościowy. Środki na takim rachunku będą nawet lekko oprocentowane ale to nie jest główny cel. Pamietaj to jest fundusz zapasowy do którego masz niemal natychmiastowy dostep ale nie są wymieszane z środkami na życie.
Inna opcja to przelewanie co miesiąc określonej kwoty na konto w drugim banku ktore bedziesz traktowac jako zapasowy fundusz na nieprzewidziane wydatki.
Trzecia opcja to fizyczne wypłacanie pieniędzy i odkładanie takiego funduszu „na kupkę” gdzieś w domu. Z pewnej perspektywy jest to dobre podejście by mieć gotówkę pod ręką np. gdy nie ma pradu i bankomaty i banki nie wypłaca ci Twoich środków. Problem jaki mi się nasowa z tym rozwiązaniem to możliwość podbierania takich środków na zakupy lub robienie sobie prezentów. Więc sam lub sama znasz siebie najlepiej i wiesz czy umiesz sobie zaufać i mieć cześć funduszu awaryjnego „na kupce” w domu czy jednak wszystko powinno być gdzieś na kontach w baku.
Trochę technicznych szczegółów
Omówiliśmy już trochę technicznego przechowywania naszego funduszu awaryjnego. Teraz dodam jeszcze parę groszy w tym temacie.
Conajmniej jedna wysokosc kwoty wydatkow miesiecznych trzymałbym w gotówce. To na wypadek przerw w dostępności do elektronicznego systemu płatniczego który czasami się zdarza – szczególnie w weekendy.
Trzecia część środków z funduszu awaryjnego (jeśli nie połowę) wymieniłbym na walutę bardziej akceptowalną na świecie niż nasz rodzimy złoty tz. na dolara lub euro. Dlaczego? No niestety żyjemy w czasach gdzie incydent polityczny lub związany z zamieszaniem na granicy może mocno doświadczyć naszego złotego – patrz na ukraińską chrywne. Inna kwestia jeśli by doszło by do wydarzeń takich jakie doświadczył nasz wschodni sąsiad obca waluta będzie opcja by móc się „uratować” lub bezpiecznie ewakuować w bezpieczne miejsce. Miejmy nadzieję że nic z tych rzeczy się nie wydarzy ale te tematy mają priorytet przed tematami inwestycyjnymi.
Co sądzisz?
Podzieliłem się z Tobą kilkoma przemyśleniami w temacie funduszu awaryjnego. Jestem ciekaw co o tym sądzisz? Czy też już budujesz swój fundusz lub masz go już od kilku lat? Jeśli masz pytania śmiało zostaw komentarz, chciałbym by ta strona była pomocna dla innych którzy jeszcze są na początku podróży inwestycyjnej:)